Ten, który wypuścił tę strzałę..
Eh, będzie mym ulubionym, wielkim przyjacielem. Na pewno!
Właściwie to nic mi się nie śniło.
Przez sen czułem jak ten chłopak coś robi przy mojej nodze, ból
był już mniejsze niż wcześniej. Eh, miło by było, gdyby tak
pozostało na zawsze. Nagle otworzyłem oczy zrywając się do góry
niczym po śmierci klinicznej. Poczułem ostry ból, gdy tylko
spiąłem mięśnie w nodze, chociaż był mniejszy niż wcześniej.
Spojrzałem na nogę nieco bardziej przytomnie – była
zabandażowana. Opadłem na poduszki wgapiając się w sufit,
właściwie to byłem w jakimś domku.. Tego Azjaty..Przesunąłem
się na kraniec łóżka i podniosłem tyłek. Zdrętwiałem jak nie
wiem, ciekawe ile mi się przespało. Przeszedłem kilka metrów aż
do futryny drzwi i wtedy omal nie uderzyłem w jasnowłosego
chłopaka. Zrobił dwa kroki do tyłu i spojrzał do góry prosto w
moje oczy.
-Ojoj, zostałem przyłapany na gorącym
uczynku – uśmiechnąłem się półgębkiem – Myślałem,że uda
mi się czmychnąć..
-Nigdzie nie pójdziesz z taką nogą
William – odparł delikatnie napierając dłonią na mój tors.
Odsunąłem się do tyłu i opadłem na łóżko.
-Chwila,chwila.. Skąd znasz moje imię,
mały chłopcze? - zapytałem zadziwiony – Czyżbyś był kimś,
kogo znałem wcześniej i miałem z nim lepsze stosunki –
uśmiechnąłem się zawadiacko. Obejrzał sobie mnie od głowy do
stóp i pokręcił łepetyną to w prawo, to w lewo. Gdy to robił
już na mnie nie patrzył, chyba zauważył, że podłoga była
bardziej interesująca niż ja. Odetchnąłem pełną piersią,
zauważyłem, że ten chłopak się nieco speszył, bo przestał się
odzywać.
-Ejej, sory..Tyyy, masz na imię..Haruka
? - zapytałem przekręcając głowę nieco na prawo. Nagle jakby
ożył reagując na swoje imię. Uśmiechnąłem się więc, czyli
jednak nie zapomniałem jego imienia..No dobra, tylko na chwilkę.
-Muszę ci powiedzieć, że dobrze się
nią zająłeś – odezwałem się pierwszy, ponieważ przeszkadza
mi taka niezręczna cisza i to nawet bardzo. Wstałem po raz kolejny,
wtedy dopiero zwróciłem uwagę jak przewyższam Harukę. Był chyba
o głowę niższy ode mnie, a chudy jak nie wiem. Wcześniej też nie
zauważyłem, że do pokoju wraz z nim weszły małe koty. Jeden
dobierał się właśnie do mojej drugiej nogawki, a pozostałe
łaziły po pokoju od czasu do czasu trącając się łapami. Potem
znów powróciłem na człowieka stojącego przede mną. Gdy tylko na
niego spojrzałem od razu odwróciłem wzrok.
-Wyjdźmy gdzieś..Bo zaraz się tutaj
ugotuję, albo daj mi się chociaż wykąpać.. - westchnąłem –
Czuję się jak spocona świnia – westchnąłem niczym małe
dziecko. Pokiwał głową nadal się nie odzywając. Przewróciłem
oczami, a po chwili człapałem zaraz za nim do łazienki. Otworzył
mi drzwi i pomógł wejść. Uśmiechnąłem się głupkowato.
-To co, pomożesz mi się też umyć? -
zapytałem z powagą. Spojrzał na mnie jak na jakiegoś idiotę.
-CO!? - krzyknął jakby nie dosłyszał.
Nie ładnie jest tak udawać.
-Żartuję przecież, wyluzuj się
trochę.. Nawet mimo tego, że świat jest jaki jest..Luzik –
rozłożyłem ręce niczym ksiądz uśmiechając się podle, potem
zachichotałem, a ten nadal stał na środku jak słup.
-Może jednak będziesz mi pomagał,
pielęgniareczko? - zapytałem śmiejąc się.
(Haruka?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz