Wzruszyłam ramionami.
- Wiedza nigdy nie jest łatwa - powiedziałam. Robiłam się coraz bardziej zmęczona. Moje powieki nie mal same opadały. Musiałam coś z tym natychmiast zrobić, ponieważ nie zamierzałam odpaść. Kawa. Kawa zawsze była rozwiązaniem. Tylko szkoda, że David oddał większość tej kawy mi. Westchnęłam, analizując tą myśl. Gdyby nie to, że oddał ją mi, teraz miałabym się czego napić, ale tak byłam skazana na zmęczenie. A już na pewno nie zamierzałam wracać do swojego domu. Tam, gdzie mógł czaić się Christopher, gotowy kolejny raz "przemówić mi do rozsądku". Szkoda tylko, że mój rozsądek naprawdę miał go gdzieś. - Nie masz już kawy, prawda? Nie ważne. Nie odpowiadaj. To zbyt bolesne.
Parsknął śmiechem, gdy teatralnym gestem położyłam wierzch dłoni na czole i opadłam na poduszki. Faktycznie, mogłoby to być zabawne. Gdybym naprawdę nie cierpiała. Nie bałam się przyznać, iż faktycznie byłam uzależniona od kawy. Nic nie mogłam z tym zrobić, jedynie to zaakceptować. W takim chwilach, jednak moje uzależnienie stawało się prawdziwym utrapieniem.
- Nie śmiej się - jęknęłam, przykrywając twarz poduszką. Była tak miękka, że natychmiast moje zmęczenie dało się we znaki. A w moim żołądku, gdzieś w jego dole, poczułam nieprzyjemne ukłucie. W jednym momencie tysiące mikroorganizmów zamieszkałych w moim ciele, zakrzyknęło "Gdzie jest kawa!?". Mogłam tylko w myślach im odpowiedzieć "Pieprzcie się, ja cierpię bardziej". W sumie nie byłam tego taka pewna, ale kłótnia z jakimiś częściami mnie nie wydawała mi się zbyt interesująca. A tak właściwie to, aż zanadto interesująca. Przy takiej dyskusji mogłabym, jednak zostać osądzona o schizofrenię.
- Chyba się prześpię - oznajmiłam, tak nagle, że aż sama zaskoczyłam się swoimi słowami. Przecież zamierzałam nie spać! Najwyraźniej jednak mikroorganizmy decydowały za mnie. Spać albo kawa. Nie było wyboru. Cóż, jako, iż były częściami mnie, chyba powinnam je zacząć ponazywać.
David zrobił zaskoczoną minę, która pewnie odwzorowywała moją wewnętrzną.
- Przecież dopiero, co wstałaś.
Przewróciłam oczami, jakby to była najbanalniejsza rzecz na świecie - zrozumieć mózg kobiety i jej prywatne mikroorganizmy. Hm, coraz bardziej podobało mi się to słowo. Machnęłam tylko dłonią, nie za bardzo wiedząc, co odpowiedzieć. David w końcu wstał i wyszedł.
David?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz