wtorek, 17 listopada 2015

Od Josephine C.D. Seth'a

Wzięłam od Elisabeth kubek gorącej herbaty. Jeny jak dawno ja nie piłam herbaty!
-Jestem Josephine. Jeśli chcecie możecie mówić na mnie po prostu Josie. Moi rodzice zginęli podczas ataku sztywnych na poprzedni obóz. Rozbiliśmy się wtedy a ja musiałam radzić sobie sama. Miałam wtedy 14 lat. Wędrowałam, gdzieś się zatrzymywałam. Nic ciekawego. Wczoraj zauważyłam duża hordę zmierzającą na zachód. Spałam wtedy na ziemi, więc musiałam uciekać. Podczas biegu potknęłam się o konar i skręciłam kostkę. Dotarłam tutaj i znalazł mnie Seth.-Spojrzałam na chłopaka. Siedział jak zwykle uśmiechnięty. Elizabeth słuchała natomiast w skupieniu. Zaniepokoiła mnie ta cisza.
-Dobrze. Josie zaraz przydzielę Ci domek.-Effy uśmiechnęła się.
Wzięłam łyk herbaty.
-Zebranie jest o 17. Postarajcie się nie spóźnić.-Powiedziała wręczając mi klucze do domku.
-Nie bój żaby!-Zasalutował chłopak.
Wyszliśmy z domku. Seth zaprowadził mnie pod domek w którym miałam mieszkać. Był śliczny. Podobało mi się to, że tuż obok znajdował się potok. Weszłam na werandę i nacisnęłam klamkę. Drzwi były otwarte. Uświadomiłam sobie, że wszystkie moje rzeczy zostały w miejscu gdzie nocowałam. "Kurde"-Pomyślałam przygryzając wargę. Weszłam do środka. W salonie na kanapie siedział wysoki chłopak z niebieskimi włosami. Jak widać starszy ode mnie. Czy byłam tu najmłodsza?!
Seth?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz