piątek, 6 listopada 2015

Od Davida - CD historii Katheriny

Z trudem powstrzymałem śmiech i zamknąłem za sobą drzwi. Nie chciało mi się wracać na wartę, zresztą i tak zaraz miałem kończyć. Ściągnąłem z siebie mokrą kurtkę i buty. Kątem oka widziałem, jak Kath pospiesznie wyłącza oglądany film. Uśmiechnąłem się i poszedłem do sypialni. Tam w końcu mogłem przebrać się w coś suchego.
- Mam nadzieję, że deszcz przejdzie do jutra. - mruknąłem czyszcząc okulary. - Jeszcze jedna taka warta i wrócę do domu chory..
Wróciłem do salonu i opadłem na kanapę. Od razu wyczułem zmęczenie, które złapało mnie już kilka godzin wcześniej. Spojrzałem w stronę swojej współlokatorki, która siedziała po turecku obok mnie i stukała paznokciami w zamknięty już laptop.
- To co...Prześpię się z 5 godzin i możemy iść pozwiedzać okolicę. Tylko oby do tego czasu przestało lać. - uśmiechnąłem się i podniosłem z sofy.
- W porządku. Do później. - Kath odwzajemniła uśmiech i ruszyła do swojego pokoju. Musiałem przyznać, że z rumieńcem, który pojawił się na jej policzkach zaraz po moim przyjściu wyglądała naprawdę uroczo. Wygasiłem ogień palący się w kominku i poszedłem do siebie. Zasnąłem od razu po zamknięciu oczu.
***
Obudziły mnie pierwsze,słoneczne promienie wpadające przez dość duże okno. Odruchowo założyłem okulary i przeciągnąłem się na łóżku. Na zegarku właśnie dochodziła 08:00, więc tak jak planowałem udało mi się przespać 5 godzin. Wstałem i ubrałem pierwsze z brzegu rzeczy. W całym domu panowała jeszcze cisza, więc najwyraźniej wstałem tylko ja. W kuchni zalałem wrzątkiem dwie kawy i ogarnąłem jakieś śniadanie. Mistrzem w gotowaniu to ja może nie jestem, ale muszę sobie przyznać, że wyszło całkiem niezłe. Wszystko postawiłem na stole i odczekałem kilka minut. A w zasadzie kilkanaście. Albo kilkadziesiąt. W końcu wstałem z krzesła i skierowałem się do sypialni dziewczyny. Cicho otworzyłem drzwi. Jak się okazało, Katherina nadal spała. Podszedłem do łóżka i delikatnie potrząsnąłem jej ramieniem. Współlokatorka leniwie otworzyła oczy i spojrzała na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Wstawaj, jest piękna pogoda. - uśmiechnąłem się szeroko i otworzyłem okno. - Czekam w kuchni ze śniadaniem.
Dziewczyna skinęła głową. Wyszedłem z pokoju i wróciłem do kuchni. Na szczęście nic nie wystygło. Wziąłem łyk kawy i zacząłem planować sobie dzisiejszy dzień. Po kolejnych kilkunastu minutach w pomieszczeniu pojawiła się zaspana Kath.
- Smacznego. - zaśmiałem się i wskazałem na jedzenie.

Katherina?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz