poniedziałek, 2 listopada 2015

Od Katheriny - C.D. historii Davida

Gdy chłopak wyszedł z salonu zaczęłam bawić się nitką wystającą z rękawa swetra. Przyłożyłam kolana do klatki piersiowej i oparłam na nich głowę. Jestem dziś jakaś inna. Pewnie dlatego, że boję się palnąć jakąś głupotę. Ta pogoda też nie jest jakaś cudowna. Jeszcze bardziej dobija. Swoją drogą nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio rozmawiałam z jakimś chłopakiem. Pewnie powiem coś głupiego. Jestem beznadziejna. Zostawiłam w spokoju nieszczęsną nitkę i zaczęłam owijać palec białym kosmykiem włosów. Przeniosłam leniwie wzrok na książkę leżącą na stole. W torbie mam kilka książek. Choć zapewne większość z nich to głupawe romansidła. Wzdrygnęłam się. Lepsze to niż nic. Szatyn wyszedł z kuchni, w ręku trzymał dwa kubki z parującą herbatą. Postawił je na stole. Podziękowałam i opuściłam nogi na ziemię. Nastała niezręczna cisza, którą odważyłam się jakimś cudem przerwać.
- Czyli mówisz, że masz nocne warty? - wszystko, mogłam się zapytać o prawie wszystko, a ja pytam o to.
- Yhm. A ty? - oczywiście, że wiedziałam o co chodzi. Prawdopodobnie. O stanowisko, prawda?
- Lekarz. - chłopak o mało co nie zakrztusił się herbatą. - Mam pytanko. Możesz odmówić i prawdopodobnie to zrobisz, bo wiesz pogoda jest okropna, ja nie należę do zbyt rozmownych osób i..- chłopak spojrzał na mnie ponaglająco - Przejdę już do sedna. Oprowadziłbyś mnie po okolicy? Jeśli się nie zgodzisz ja to zrozumiem..
- Jasne czemu nie. Mogę to zrobić. - powiedział poprawiając okulary.
- Naprawdę? Dziękuję. - rozpromieniłam się.

David? Twoje było dobre, moje to kompletna klapa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz