niedziela, 15 listopada 2015

Od Genevieve - CD historii Cezara

Przewróciłam oczami, następnie patrząc na niego, jak na totalnego idiotę. 
- To ja nachodzę cię w twoim własnym domu, przepraszając, czyli robiąc coś, czego nie robiłam od naprawdę długiego czasu. Nie bój się, jeśli mogę się przy tym wydawać miła, jednak nic się nie zmieniło. Ciągle jestem wredną suką i naprawdę mocno mnie irytujesz - westchnęłam. - Postanowiłam, jednak przełknąć moją manię wyższości i dać ci do zrozumienia... Że być może wcale nie jesteś taki zły, jak sądziłam na początku. Znaczy, jak nadal sądzę. To się dopiero okaże. 
- O czym ty tak właściwie mówisz? - unosi brwi, patrząc na mnie wyczekująco, aż przejdę do sedna sprawy. Owijanie w bawełnę nie było moją mocną stroną, ale nie chciałam tak walić z grubej rury. Najwyraźniej jednak cały misterny plan poszedł w pizdu i musiałam powiedzieć to normalnie. 
- Jak pewnie się domyślasz, nie mam zbyt wielu znajomych. Interakcje między ludzkie nie wychodzą mi zbyt dobrze. A ty wydajesz się być osobą... Miłą - starałam się powiedzieć te słowo bez cienia odrazy. Nie to, że miałam coś przeciwko sympatycznym osobom, lecz często miły = wnerwiający. Zresztą, czy stoi po jasnej stronie mocy, czy po ciemnej, każdy człowiek wkurza mnie na swój sposób. - Uznałam, że możemy się zaprzyjaźnić. 
Mogłam zakładać, że jeśli piłby w tym momencie herbatę, to zadławiłby się nią. Prychnęłam, patrząc jak oczy niemal wylatują mu z orbit, jakby moja propozycja była najdziwniejszą rzeczą pod słońcem. Być może była, znając mnie. Pewnie, gdyby teraz byłby tutaj mój brat, wyśmiałby mnie i powiedział, że nie mogłabym mieć z kim przyjaznych stosunków nawet przez jeden dzień. Zdecydowałam się udowodnić jednak swoją rację. Bo jak to brzmi stare, indiańskie przysłowie? Genevieve Richardson zawsze ma rację, a jeśli nie ma racji, to i tam musisz pogodzić się z tym, że ją ma, bo inaczej sęp wyłupie ci oczy. Cóż, może trochę długie, lecz bez wątpienia skłaniało do refleksji. 
- Teraz ci mowę odjęło, Juliuszu? - burknęłam sarkastycznie. - No, wyduś coś, do diaska! 

Cezar?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz