- Gdzie ja teraz jestem? - spytała, z roztargnieniem rozglądając się po pokoju.
- Aktualnie, to w moim domku. Ale i tak prędzej, czy później byś się tu znalazła, bo słyszałem, że mam mieć współlokatorkę. - zaśmiałem się lekko.
- Czyli...To jest mój pokój?
- Na to wychodzi. - skinąłem głową. - Może jeszcze sobie odpoczniesz, co? Gdyby coś się działo, to jestem w salonie. - powiedziałem zamykając okno. Dziewczyna niepewnie pokiwała głową i położyła się do łóżka. Zamknąłem drzwi zostawiając ją samą. Co mogłem o niej powiedzieć na pierwszy rzut oka? Tak naprawdę, to nic. Czułem, że kryje się w niej jakaś tajemnica. Usiadłem na kanapie i wyciągnąłem spod stolika książkę, którą ostatnio zacząłem. Coś o efektach motyla. Bardzo ciekawa lektura. Nawet nie zauważyłem, jak szybko mija mi czas. Po około dwóch godzinach drzwi od pokoju Kath otworzyły się, a dziewczyna wyszła i usiadła obok mnie.
- Co czytasz? - spytała zaspanym głosem.
- ''Efekt motyla''. - uśmiechnąłem się pokazując na okładkę, po czym włożyłem zakładkę między strony i położyłam książkę na stoliku. - No, dobrze. To teraz może powiedz mi, co robiłaś nocą w lesie?
- Ja? Po prostu wracałam do obozu...- wytłumaczyła odwracając wzrok.
- W takich momentach cieszę się, że mam nocne warty. - mrugnąłem do niej i poprawiłem okulary.
- A co z tymi zombie? - zapytała przyglądając mi się.
- O nich nie musisz się już martwić. - wstałem i skierowałem się do kuchni. - Masz może ochotę na jeszcze jedną herbatę? Jest już trochę chłodno, więc...
- Jasne. - odparła.
Zagotowałem wodę i zalałem dwie, czarne herbaty. Po kilku minutach wróciłem z nimi do pokoju.
Katherina? Wybacz, że takie krótkie.