Objąłem go jedną ręką delikatnie nie wiedząc po co i dlaczego płacze. Przecież tylko nie było mnie kilka godzin.
- Wiesz, Haruka ja wcale nie sądzę,że nie masz uczuć.. I zdążyłem się o tym przekonać, że nie mam powodów dla których miałbym tak sądzić. A poza tym, nie musisz się o mnie martwić, jakoś przeżyłem na zewnątrz te kilka lat więc umiem o siebie zadbać, naprawdę - poczułem,że kilka spraw musimy sobie wyjaśnić bo coś dziwnego się działo z nim i z naszą relacją - Nie obwiniaj się za nic, ani też nie obwiniaj nikogo bo naprawdę nie ma po co..Przecież nikt nic nie zrobił, aby go osądzać, ani tym bardziej siebie - pogłaskałem go delikatnie po włosach, wydało mi się, że to może go uspokoić. Tak jak matka głaszcze córkę lub syna, gdy mają gorsze dni albo coś tam. A i miałem rację, przestał tak mocno chlipać oraz moczyć moją koszulkę. Przycisnąłem go do siebie nieco mocniej, żeby już do końca go uciszyć.
-Już dobrze, bekso? - zapytałem z głupawym uśmieszkiem. Spojrzał do góry, a potem uderzył mnie w klatę z całej siły. Powiem, że było to naprawdę z całej siły bo przez chwilę poczułem jakby zabrakło mi tchu. - Ćwiczyłeś ostatnio? - zapytałem odsuwając się od niego na jakieś trzy kroki.
- Taaa, jasne. Dzień i w nocy - westchnął z sarkazmem. Uśmiechnąłem się ciepło w jego kierunku i wreszcie ruszyłem do naszego domku, bo dookoła nas zrobiło się nieco bardziej szarawo niż jeszcze przed chwilą, a w nocy to ja już nie widzę tak dobrze jak w dzień. Haruka dotrzymywał mi kroku,a czasem nawet i wyprzedzał. Jednak ta noga to utrapienie, ale już niedługo i koniec będzie tego wszystkiego. [...] Podczas, gdy byliśmy już w domu od razu poszedłem do łazienki. Miałem ochotę na porządną kąpiel. Haruka zaś udał się do swojego pokoju. Nalałem wody prawie do samej krawędzi wanny i wszedłem do niej wcześniej wlewając jaki zapieniacz. Oparłem głowę o krawędź oddając się przyjemności bycia w gorącej wodzie. Zamknąłem oczy z rozmarzonym uśmieszkiem. Wtedy właśnie zacząłem myśleć nad tym, że on serio się o mnie zamartwiał. A potem się jeszcze popłakał, wytarł w moją koszulkę, przytulił się do mnie. Bardzo dziwnie się zachowywał. Tylko, niby po co, skoro jestem tylko jego pacjentem no i współlokatorem. A może już nie tylko..
Wpadł mi do głowy pewien głupkowaty pomysł, wyszczerzyłem się sam do siebie powtarzając sobie w głowie jaki to ja jestem genialny. Zacząłem od zawołania brązowowłosego chłopaka do łazienki.
- Haruka! - krzyknąłem tak aby mógł mnie usłyszeć zza co najmniej dwóch par drzwi. Chwilę potem słyszałem jak uderza stopami całkiem szybko o podłogę będąc tuż obok łazienki. Otworzył drzwi, a na jego twarzy zauważyłem dziwny wyraz. Zamrugałem kilka razy odchylając głowę do tyłu, ponieważ zbił mnie nieco z tropu, ale chwilę później było już okej.
- Co się stało? - zapytał bardzo cichutko jakby w gardle miał dużą gulę uniemożliwiającą mu wyduszenie z siebie jakichkolwiek słów.
-Podejdź tutaj, jakoś tak dziwnie się czuję - skłamałem patrząc na niego nieobecnie. Zrobił to o co poprosiłem, a gdy był już blisko wanny złapałem go za rękę przyciągając bliżej, a potem ułożyłem dłonie na jego policzkach delikatnie podnosząc się do góry, żeby móc być jeszcze bliżej. Nie zdążył zareagować, a ja złączyłem nasze wargi w ciepłym pocałunku. Mechanicznie zamknął oczy przez chwilę będąc całkowicie nieobecnym. Gdy z powrotem usiadłem w wodzie do ramion, Haruka stał jak słup soli wpatrując się we mnie przez jakieś pół minuty.
- Martwiłeś się o mnie Haruka.. Nie podziękowałem ci za to - uśmiechnąłem się delikatnie - Więc teraz, dziękuję.
(Haruka?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz