poniedziałek, 28 grudnia 2015

Od Katheriny C.D Avery'ego

Kolejny piękny dzień, c'nie? David jest przeziębiony, więc zaraża, a cholera jedna nie chce siedzieć u siebie. Jess pałęta się po okolicy. Pewnie ze swoją "przyjaciółką". O! Jeszcze w domku będzie nowy. Cudownie. Po prostu pięknie. Tylko tego mi brakowało. Mam ochotę to wszystko olać i pójść spać. Usiadam w salonie z kubkiem kawy. David przyszedł i usiadł obok. No super, no. Będę chora. Uduszę go. Mimowolnie wstałam i popatrzyłam w okno. Aha. Nowy gostek już jest. Zapukałam w szybę, chłopak po chwili wszedł do domu. Spojrzałam na Śpiącą Królewnę. Zarazek wstał i z miną zbitego psiaka udał się do siebie.
- Cudowna pogoda na wyprowadzkę do nowego miejsca, czyż nie? - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Prawda. Jestem Katie. - oklepałam miejsce obok, dając mu znak, że pozwalam mu usiąść obok.
Usiadł obok. Nastała długa cisza. Aż mi zaczęło dzwonić w uszach. Powinnam go spytać o imię lub coś? Potrzebuję jakichś wskazówek. Jak się rozmawia z ludźmi. W sumie... Dobra raz kozie śmierć.
- Zdradzisz mi swoje imię czy to taka pewna tajna, cenna i ważna informacja, że człowiek mojego pokroju nie może się dowiedzieć? - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Ależ nie. Avery. - przedstawił się.
- Gdzie moje maniery. Kawy, herbaty? - spytałam wstając.
Poszłam do kuchni, a Avery za mną.

Avery? Miał być wielki powrót, ale... Wiesz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz