Czasami żałowałem, że wziąłem stanowiska medyka. Wiecznie ktoś
potrzebował pomocy i czasami przychodzili do mnie z byle powodu lub z
tak wielkim, który po części mnie przerastał. Tak było i tego dnia,
kiedy spokojnie przygotowywałem obiad dla siebie i William'a. Kroję
sobie spokojnie marchewkę, a tu nagle ŁUP! Drzwi sobie wypadły z
zawiasów i leżały na podłodze, a do domu wbiegł chłopak, którego nigdy
wcześniej nie widziałem, ale widać, że on znał mnie. No tak... każdy
nowy był informowany, gdzie jest domek medyka, czyli mnie. Na pocątku
myślałem, że ta dziewczyna najzwyczajniej w świecie coś sobie złamała i
było z tego wielkie halo, ale pomyliłem się... bardzo się pomyliłem. Ona
była bardzo ciężko ranna. Krwawiła obficie z boku. Nie miałem okazji
się z czymś takim spotkać. Po prostu... zamarłem. Ciężko mi było zebrać
myśli. Na szczęście w porę z zamyśleń wybudził mnie czarnowłosy chłopak.
Pobudka, szybka analiza co zrobić, co przygotować... mój mózg pracował
na najwyższych obrotach. Biegałem po domku jak oszalały. Czas mijał
szybko. William zaniepokojony hałasami wyszedł z salonu, lecz zaraz
zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem i krzyknąłem coś w stylu " Nie waż mi
się wychodzić! ". Na początek musiałem błyskawicznie zaszyć ranę, by
zatamować krwawienie. Dziewczyna była nieprzytomna, wręcz jedną nogą na
tamtym świecie. Odepchnąłem od niej chłopaka i przygotowałem narzędzia
do szycia. Od razu zabrałem się za mocne i dokładne zaszywanie rany.
Wiedziałem, że dziewczyna będzie miała bliznę i to całkiem niezłą.
Z
pewnością jednak wolała żyć niż mieć cudne ciałko w trumnie. Nie wiem
nawet czy podczas tego szycia oddychałem. Byłem tak skupiony, że nic nie
było w stanie wybić mnie z równowagi. W końcu udało mi się zakończyć
zabieg. Całą raną odkaziłem porządnie letnią wodą, a później wodą
utlenioną. Owinąłem silnie bandaż wokół jej talii modląc się o to, aby
nie straciła tak wiele krwi jak myślałem. Po tym wszystkim założyłem
stetoskop i zacząłem ją osłuchiwać. Serce jasnowłosej biło bardzo wolno,
bo nie miało co pompować. Natychmiast pobiegłem po kroplówkę z
minerałami i witaminami. Przygotowałem ją należycie i już po 10 minutach
dziewczyna była podpięta do kroplówki. Przewiozłem jasnowłosą do
pokoju, gdzie trzymałem pacjentów. Tam razem z chłopakiem udało nam się
przełożyć ją na łóżko. Pozostało tylko czekać
( Murtahg? Przepraszam za tak wielkie opóźnienia... gomene ;_; )
No Nareszcie <333 ! Czyli jednak nie umrę, Arigato ^^
OdpowiedzUsuń