- Cieszę się, że w końcu się dogadaliśmy - odparłem, przechodząc przez
próg i wymijając Genevieve na mej twarzy zagościł zalotny uśmiech.
W domu nie było jeszcze do końca urządzone. Dopiero co praktycznie
postawiła nogę na tym terenie, jednak i tak wiele było zrobione.
Podstawowe elementy domostwa znajdowały się w wyznaczonym do tego
miejscu. Tak, aby zanim wprowadzi się wszystko do pomieszczeń,
mieszkańcy będą w stanie normalnie funkcjonować.
No, w tym przypadku sama Gen.
Usiadłem na kanapie, kiedy 19 - latka ruszyła w stronę kuchni zaparzyć
wspomnianą wcześniej kawę. Bez dodatku cukru oczywiście. Jakbym śmiał w
ogóle o niego zapytać.
- Dwie łyżeczki cukru, jakbyś była tak dobra - dodałem z lekkim śmiechem w głosie, przecząc własnym myślom.
Kobieta po dłuższej chwili pojawiła się koło mnie z dwoma filiżankami
ciemnego naparu. Aromat kawy unosił się zapewne po całym domu, jednak
to właśnie tutaj był, z oczywistych względów, najbardziej wyczuwalny.
- No chyba sobie żartujesz - rzuciła nagle, kładąc naczynia na stolik, po czym siadła na przeciwko mnie.
Wziąłem w dłoń szklankę i ująłem łyk napoju. Uśmiechnąłem się ledwo
zauważalnie, kiedy moje kubki smakowe odebrały słodki smak. Dotknąłem
plecami oparcia, wciąż trzymając filiżankę.
- Nie uważam, iż jesteś niemiła - powiedziałem. - Wydaje mi się, że zwyczajnie trzymasz dystans do ludzi. To dobrze.
- Oh, to ci nowość. Mów dalej.
- Może zwyczajnie kiedyś zostałaś bestialsko porzucona lub opuszczona
przez bliską ci osobę. Czułaś się strasznie skrzywdzona, ale nic z tym
nie mogłaś zrobić. Nie pozostało ci nic. Nie żyłaś jak zwyczajna osoba,
po prostu egzystowałaś. A teraz do nikogo się nie przywiązujesz, bo
boisz się, że ktoś mógłby ponownie cię skrzywdzić - spojrzałem na
Genevieve, która uważnie mnie słuchała i zrobiłem krótką przerwę. -
Albo, jak to ujęłaś, bycie niemiłą jest zwyczajnie kolejną z twoich
zalet. Ale to tylko domysły. Prawda? - wziąłem łyk kawy.
Kobieta zmarszczyła brwi i objęła mocniej kubek.
- Taa... - wymamrotała, chwilę później prostując się. - Więc mówisz "kolejną z twoich zalet"...
- Skąd ja przypuszczałem, że z całej mej wypowiedzi akurat ta sentencja
utkwi ci w pamięci - uniosłem lekko kąciki ust. - Ale owszem. Nie
wątpię, że masz co najmniej kilka innych zalet.
- Według ciebie nie ociekanie sympatią jest zaletą...? Ambitnie.
- Cóż, o gustach się nie dyskutuje. Więc, skoro już tu jesteśmy, pijemy
kawę i jest przyjemnie, powiedz mi coś o sobie. Wiem, że to jedno z
tych przereklamowanych pytań, ale stawiam raczej na cel wiadomości,
niżeli na jakość przekazu.
Akurat piłam kawę, pisząc to. Przypadeq? Nie sondze ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz