Znudzona, oparłam głowę o dłoń, przymykając przy tym powieki. Sen prawie już mnie miał. Ścigał się ze mną od dobrych kilku godzin, lecz co chwila mu się wyrywałam. Może nadszedł czas, by odpuścić? Eh, to brzmiało jak z jakiejś kiepskiej telenoweli, w scenie, kiedy bohaterka zastanawiała się, czy opuścić swojego natarczywego ukochanego. A to zabrzmiało, jakbym oglądała kiepskie telenowele. Być może brak kawy od kilku godzin przemawiał przez mój organizm i moje myśli.
Tak czy inaczej, ustąpiłam. Narada czy nie narada, człowiek musiał spać, nie? Więc usnęłam, jakby cały boży świat kompletnie miał nie przejmować się moją drzemką w nieodpowiednim miejscu. Nie ukrywałam, że miałam ten cały boży świat w dupie. Do czasu, kiedy zostałam gwałtownie szturchnięta w żebra z prawej strony. I to nie było przyjazne szturchnięcie.
- Jezus Maria, nie możecie dać mi spokoju chociaż na chwilę? - uniosłam głowę i spostrzegłam, że wszystkie spojrzenia są utkwione we mnie. Parę osób usilnie starało się pohamować śmiech. Mój brat nie był, jednak na tyle uprzejmy i parsknął głośno. Zmiażdżyłam go spojrzeniem. Kto tu zaprosił tego gnoja? Ach, tak. Był pieprzonym doradcą. W życiu mógłby sobie doradzić, a nie pajacuje w urzędach.
- Ekhm... Gene, czy chciałabyś wyrazić swoje zdanie na ten temat? - zapytał się z szerokim uśmiechem Cezar, doskonale wiedząc, iż nie mam zielonego pojęcia, o czym mówią. Kolejny dupek.
- Oczywiście, że bym mogła, ale jestem osobą wyrozumiałą i za nim coś powiem, chciałabym posłuchać opinii innych. Więc powiedz mi, Cezarze, co ty o tym sądzisz? - nie dałam za wygraną, zakładając nogę na nogę i splatając ramiona na piersi.
- Już wyrażałem swoje zdanie. Niestety, ty byłaś zajęta torturowaniem dziewic - powiedział z kamienną twarzą, a ja uniosłam z niedowierzeniem brwi.
- Że co, proszę?
- Z tego, co mamrotałaś można było wyniknąć, iż właśnie tak robisz - w tym czasie CC pogrążył się w stanie niekontrolowanego śmiechu.
- Najwyraźniej znowu mi się śniło, że jestem Elżbietą Batory. I nie gadam przez sen, chyba. Więc o czym rozmawialiście? - postarałam się szybko zmienić temat, by nie zgłębiać tajników moich krwawych snów.
- O tym, że świetnie byłoby zakończyć już dzisiejszą naradę - powiedziała Effy.
- Świetnie. Dzisiejsza obrada była doprawdy fascynująca - dygnęłam, uśmiechając się sztucznie i opuściłam salę jako pierwsza. Wolność, skarbie - pomyślałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz