wtorek, 12 stycznia 2016

Od Christophera - CD historii Sekhet

- Jak niby patrzę? - prychnąłem, przyglądając się podejrzliwie coli. Z jednej strony napis głosił, iż nie była przeterminowana, co było bardzo dziwne, ale z drugiej nie ufałem produktom, które leżały nawet w mojej lodówce dłużej, niż tydzień. Cóż, teraz nie miałem z tym problemu. Kiedy jeszcze mieszkałem z Gen, ona ciągle odkładała resztki do lodówki i trzymała je tam tak długo, aż wreszcie się zepsuły. Boże, jak ta dziewczyna poradzi sobie beze mnie w przyszłym życiu? - Dodałbym do tego whiskey. 
Sekhet przewróciła oczami, układając się wygodniej na poduszce.
- I może jeszcze frytki do tego? - kąciki jej ust uniosły się lekko w złośliwym uśmieszku. - Wybacz, Chris, ale na zapleczu nie było niczego mocniejszego.
Udałem przybitego, przybierając smutną minę. Dziewczyna zaśmiała się.
- Eh... Będę musiał sobie jakoś z tym poradzić - wziąłem łyka coli, starając się nie skrzywić. Ciągle miałem wrażenie, że coś jest z nią nie tak, lecz pewnie to była tylko moja paranoja. Po kilku sekundach, jednak uznałem, że jest w porządku i napiłem się jeszcze raz. Kilka łyków później, wyciągnąłem puszkę w kierunku Sekhet. - Chcesz? W sumie to ty ją znalazłaś.
- Nie rozumiesz chyba definicji prezentów - powiedziała, ale i tak przyjęła ode mnie napój. Siorbnęła parę razy i puszka wróciła do mnie z powrotem. Pusta. Spojrzałem gniewnie na dziewczynę. - No, co? - uśmiechnęła się szeroko, ukazując ząbki. - Dałeś, to skorzystałam.
Uniosłem dłonie w geście poddania.
- Okej, nie mam ci tego za złe. I tak jakoś niezbyt temu ufam - rzuciłem jeszcze jedno podejrzliwe spojrzenie puszce stojącej między nami. Wydawała się taka niewinna, pozornie, oczywiście. Ja już wiedziałem, że zamierza nas zabić, kiedy będziemy spać. A może mam schizofrenię? - Chyba powinienem się przejść. Jest już prawie ciemno, ale myślę, że lepiej będzie zaznajomić się z terenem. Wiesz, w razie jakby ci mili panowie mieli zamiar wrócić - przymrużyłem oczy. - Trzeba było ich zabić i tyle.
- Powodzenia - parsknęła. - Nie widziałam ich, ale mogłabym się założyć, że każdy z nich byłby od ciebie dwa razy większy, a wiemy, że kawał z ciebie chłopa. I nie mówiąc już o mnie!
- Wielkość się nie liczy - wzruszyłem ramionami. - Spójrz na taką Gen. Nie jest specjalnie wielka, a właściwie rzekłbym, że szczupła i niespecjalnie wysoka, a jest Dowódcą Wojowników. Wiesz ile razy widziałem, jak skopywała innym tyłek? Ile razy mi skopywała tyłek? Ta baba ma jaja.
- Nie obraź się, ale ona raczej urodziła się z "tym czymś", a ty... Cóż, niezbyt.
Przyjąłem urażony wyraz twarzy.
- Co ma znaczyć "to coś"?
- Wiesz... Jesteś Doradcą. Siedzisz raczej w papierach i pomagasz Przywódcom. Albo w ogóle zajmujesz się sprawami formalnymi i raczej nie wychodzisz zbyt często z Obozu. No, i wyglądasz raczej na spokojnego człowieka, który nie szuka kłopotów. O twojej siostrze powiedzieć tego nie mogę.
- Dzięki za przypomnienie mi, jakie moje życie jest beznadziejne - opadłem na ziemię, przykrywając oczy dłonią, niczym jakaś primadonna. Starałem się przy tym powstrzymać uśmiech, a i usłyszałem również, że Sekhet cicho zachichotała. Rzuciłem jej krótkie spojrzenie. - To nie jest zabawne. Śmiejesz się z mojego dennego i jakże monotonnego życia?
- Ja? - rozejrzała się, jakby miał tu być ktoś inny. - Gdzieżbym śmiała!
- Dobra, ale wracając do tematu... - wróciłem do pozycji siedzącej, patrząc na nią poważnie. Momentalnie i ona przybrała twardszą minę, zamierzając dalej się kłócić. - To nie jest głupie, Sekhet. Bezpieczniej będzie jeśli ich zabijemy. Pewnie nie rozbili się daleko.
- Zapomnij o tym - syknęła, odwracając się. - Zginiemy i tyle.
- Nie. Najwyżej ja zginę, bo ty zostajesz tutaj.
- Co? - oburzyła się. - Nie ma mowy! Idę z tobą!
Uśmiechnąłem się szelmowsko.
- I widzisz? Po co było się kłócić? Patrz, jak łatwo się zgodziłaś...

Sekhet? Wybacz, że nie takie długie jak twoje, ale mam teraz zawaloną głowę lekcjami i w ogóle ;__;

2 komentarze:

  1. Moje było aż za długie xD
    To jak zabijemy tych kolesi oblejemy to łiskaczem schowanym w plecaku siwej, może być? xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej. Chris nie przegapi żadnej okazji, żeby się napić :3 Ale ja i on preferujemy raczej bimberek XD

      Usuń