piątek, 8 stycznia 2016

Od Avery'ego - CD Katheriny

Ruszyliśmy w stronę kuchni. Z każdym krokiem, kiedy zbliżaliśmy się do celu, rozglądałem się uważnie po pomieszczeniu. Niby dom jak dom. Jak każdy. Jednak ten miał w sobie coś innego niż cała reszta.
Był również mój.
Sama świadomość, że to tutaj będę spędzać prawie każdą chwilę, prawdopodobnie aż do samej śmierci, nie wydawała się taka zła. Wręcz napawała mnie myślą, że może być komfortowo. Mimo wszystko inaczej sobie wyobrażałem warunki w Obozie. Na moje szczęście jest lepiej niż w przypuszczeniach.
Katie wstawiła wodę, żeby zrobić coś do picia, kiedy ja oparłem się plecami o blat i splotłem ręce na piersi. Po chwili kobieta zrobiła to samo, stając na przeciwko mnie.
- Co chcesz? Preferujesz małą czarną czy raczej saszetkę zalaną wrzątkiem? - powiedziała z uśmiechem.
- To co ty - odpowiedziałem tym samym.
Gdy wpatrywałem się w nowo poznaną, z trudem próbując wymyślić jakiś temat, który nie zanudziłby jej na śmierć do kuchni wparował drugi jegomość. Jak gdyby nigdy nic wziął swój kubek i postawił przy naszych. Co najlepsze, przyjął taką pozycję jak my, dodatkowo trzęsąc się z zimna, i wszyscy staliśmy tak w grobowej ciszy.
Gdyby ktoś nagle wszedł pomyślałby, co za dziwni ludzie.
Zmarszczyłem brwi i uniosłem lekko kącik ust, wpatrując się w mężczyznę.
- Koleś... Wszystko w porządku? - zapytałem.
Ten tylko otrząsnął się i odchrząknął, prostując plecy. Nagle spojrzał na mnie pewnie, po czym wziął głęboki wdech.
- W jak najlepszym - skinął głową i nie czekając dłużej, zalał sobie kubek wodą i wyszedł.
Katherina zerknęła na mnie porozumiewawczym wzrokiem, uśmiechając się lekko i postąpiła podobnie jak współlokator.
- A temu jak na imię? - wskazałem głową na odchodzącego do pokoju mężczyznę.
- David. Rozchorował się trochę, więc za dużo się nie udziela. W sumie dobrze, przynajmniej na dzień dobry nas nie pozaraża. Co za strata by była, gdyby nowo przybyły nagle dostał kataru, prawda?
- Zgadzam się w stu procentach.
Wróciliśmy z powrotem do salonu i zajęliśmy miejsca na kanapie. Podniosłem filiżankę z herbatą i ująłem łyk napoju. Odwróciłem głowę w stronę Katie i spojrzałem w jej zielone oczy.
- Więc... - zacząłem. - Jakie stanowisko tu zajmujesz?

<Katie? ;D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz