sobota, 2 stycznia 2016

Od Christophera - CD historii Sekhet

- To chyba nie jest dobry pomysł - skrzywiłem się, jednak spojrzała na mnie błagalnie. Och, co za dziewczyna. Czy naprawdę chciała się pchać prosto w paszczę śmierci? Dobra, dobra. Ja też taki byłem. Właściwie to nadal nie wiedziałem, co robimy w tym opuszczonym mieście. Liczyłem na to, że uda nam się zdobyć parę przydatnych śmieci (być może jakieś książki) i przeżyć niezapomnianą przygodę. Hm, chociaż raz byłoby to mile widziane. - Dobra, jak chcesz. Ty poszperaj na dole, ja idę na górę.
Skinęła głową, posyłając mi szeroki uśmiech. Patrzyłem, kiedy jak radośnie, niczym dziecko, znikała za zakrętem, bez wątpienia szukając jakiś interesujących rzeczy. Ja ze swojej strony natychmiast ruszyłem w kierunku schodów, po czym zacząłem się po nich wspinać, trzymając się mocno poręczy. Cały czas wydawało mi się, że za chwilę się pode mną zawalą. Jednakże udało mi się dojść na górę bez niepotrzebnych kontuzji. Rozejrzałam się dookoła.
Mimo, iż dom był opuszczony, widać było, że poprzedni właściciele mieli klasę. Na podłodze były wyłożone ciemne panele, a beżowe ściany zdobiły różne obrazy i inne dzieła sztuki. Oprócz tego, reszta umeblowania wydawała się skromna. Cóż, dopóki nie dotarłem do sypialni, która należała chyba, do jakiejś piętnastolatki. Była ona całkowicie różowa. Tego koloru były ściany, podłoga, meble, a nawet sufit. Uniosłem lekko kąciki ust na ten widok. Wszystko wydawało się po prostu komiczne. 
Do czasu, aż zobaczyłem pięknie rzeźbione pudełko, rzucone w kąt. Natychmiast podszedłem do niego, wziąłem je w ręce i starłem kurz. Jego stan wskazywał na to, iż dziewczyna kompletnie o nie nie dbała. Biedne pudełeczko, pomyślałem i otworzyłem je. W środku znajdował się piękny wisiorek z białego złota. Uniosłem go, wyglądał na nieużywany. Ach, te nastolatki. Kompletnie nie zwracały uwagi na takie nieprzydatne rzeczy. Ja uważałem, że zapomniana błyskotka była piękna.
Chwyciłem ją i natychmiastowo ruszyłem na dół, nawet już nie zwracając uwagi na niebezpieczne schody. Sekhet usłyszała moje szybkie kroki i podbiegła w moim kierunku, przerażona.
- Co jest? Zombiaki? - zapytała, starając się nie histeryzować.
Uśmiechnąłem się szeroko, uspokajając ją tym gestem.
- Nie. Patrz, co znalazłem - pokazałem jej wisiorek. - Chciałem ci go dać, ale nie wiem, czy ty chcesz.

Sekhet?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz